sobota, 5 listopada 2011

Gorączka - tom XII


Villemo powróciła do pełni zdrowia, była pociechą rodziców, dużo pomagała w domu, odnalazła chęć życia. Jedynym powodem dla którego trwała była chęć życia z Dominikiem. Mieli zobaczyć się na ślubie Leny Paladin z Orjanem Stege pod koniec maja. Dania i Szwecja były wówczas w stanie wojny, co członkom każdej gałęzi rodu Ludzi Lodu przysporzyło niemało problemów, jednak finalnie cały ród pojawił się w Gabrielshus.
Jeszcze w trakcie podróży Gabriella poprosiła Villemo, aby nie spotykała się z Dominikiem sam na sam, taką samą prośbę skierowali Mikael i Anette do Dominika. W Gabrielshus przygotowania do ślubu angażowały wszystkich, do najaktywniejszych należała licząca sobie już 74 lata,choć owdowiała po śmierci Alexandra wciąż pełna energii i optymizmu.Cecylia odbyła z Irmelin i Dominikiem, którzy wcześniej niż norweska część rodziny dotarli do Gabrielshus, szczerą rozmowę o ich miłościach - choć podobnie jak reszta rodu bolała nad miłosnym nieszczęściem rówieśników ona również nie dała im nadziei na wspólną przyszłość.
Powitanie było niezwykle trudne dla całej czwórki zakochanych. Żadne nie chciało złamać obietnicy danej rodzicom, ale serce w każdej piersi rwało się do drugiej połówki, bo nawet rozłąka nie zmieniła wielkiej miłości.
Mimo wojny wesele było wspaniałe i trzydniowe. Po ślubie rodzina Stege zabrała Orjana i Lenę do ich nowego domu do Skanii. Natomiast choć Ludzie Lodu chcieli spedzić ze sobą jak najwięcej czasu należało się szybko rozjechać z powodu czwórki zakochanych. Zamartwiając sie o tę parę rodzina spuściła z oczu Dominika i Villemo i choć dla spokoju własnych uczuc starali się oni trzymać od siebie z daleka jednego z wieczorów spotkali się na murach zamku Gabrielshus. Rozmawiali o swojej przyszłości, zgodnie doszli do wniosku że żadne z nich nie zniosłoby gdyby drugie oddało się innej osobie, z drugiej strony rodzina nie zgodzi się na ich wstąpienie w związek małżeński. Szczerą rozmowę przerwała Anette, która czujnie zauważyła że nie ma ich w pobliżu.
Wojna dała się we znaki Ludziom Lodu, Tristan i Tancred otrzymali rozkaz natychmiastowego stawienia się na duńskiej linii w Skanii natomiast królewki kurier Dominik znajdował się w środku terytorium wroga.
Norweska gałąź zdecydowała się przyśpieszyć swój odjazd. Niestety Villemo nie pożegnała się z Dominikiem, nie przytuliła go i nie pożegnała i jak planowała nie wyrzuciła go ze swego serca.
Na nabrzeżu portowym Villemo wypatrywała Dominika w nadziei że jeszcze nie odplynął do Szwecji. Jak się dowiedziała został on pojmany przez strażników. Villemo dowiedziała się gdzie jest przetrzymywany, następnie przekonała rodziców, iż chętnie zostałaby u babci Cecylii, zwłaszcza teraz gdy Irmelin po 3 latach nieobecności wraca do Lipowej Alei i w Gabrielshus z powodu wojny zostaje tylko babcia z Jessicą. Kaleb i Gabriella zgodzili aby pozostała w Danii. Wkrótce statek którym odpływali odbił i Villemo pozostała sama na nabrzeżu. Pułkownik Crone zawiadował twierdzą, w której uwięziono Dominika. Pułkownik obiecał go uwolnić pod warunkiem, że Villemo nacieszy jego męskie zmysły swoją urodą. Choć było to dla dziewczyny poniżające zdecydowała się na taką ofiarę w zamian za wolność ukochanego. Wieczorem pojawiła się w domu pułkownika, rozebrała w pokoiku, w którym była przez niego podglądana, dzięki czemu uratowała Dominika od więzienia, co więcej został on wypuszczony zanim z kopemhaskiego portu odbił ostatni statek do Szwecji. Niestety po raz kolejny Villemo nie udało się go spotkać, ale szczęściem napawała ją myśl że jest bezpieczny i płynie do swej ojczyzny Szwecji.
Villemo wiedziała, że szwankująca już wcześniej poczta pomiędzy nordyckim krajami daje jej dużo czasu i zanim rodzice i babcia Cecylia zorientują się, że nie znajduje się ona tam gdzie powinna będzie już bezpieczna w rodzinnym domu. Na portowym nabrzeżu odnalazła rybaków, którzy zgodzili się z nią dopłynąć tak blisko Szwecji jak to tylko możliwe, nie mogli jednak przybić do brzegu i odległość tę Villemo zdecydowana była pokonać wpław.
W trakcie rejsu rybacy ostrzygli jej włosy, doszli bowiem do zgodnego wniosku, że kobieta poszukująca kuzyna wśród żołdaków nie będzie zbyt bezpieczna, sprzedali jej także ubrania swego syna.
Nie było jej łatwo dopłynąć do brzegu, starała się intensywnie myśleć o Dominiku, chciała by oddał jej część ze swych sił. Szczęśliwie dopłynęła do brzegu i w ciągu dwóch dni wędrówki jego linią dowiedziała się gdzie wylądował statek Dominika, a składając w całość wszystkie wskazówki podejrzewała także że wie gdzie udał się Dominik. On natomiast nie wiedział co się stało, dlaczego został uwolniony z kopenhaskiej twierdzy, dlaczego duńczycy poinformowali go o ostanim statku do Szwecji i jeszcze go nań eskortowali. Wciąż jednak nie mógł odżałować, iż nie pożegnał się z ukochaną Villemo, wiedział że tak było dlań najlepiej, że pożegnanie byłoby bardzo ciężkie, ale jego myśli wciąż krążyły wokół niej. Dominik trafił do twierdzy zawiadowanej przez Szweda pochodzącego ze Skanii, który nie z tchórzostwa ale z potrzeby serca nie chciał wojować z Dunczykami, czuł on że teren nad którym bronić ma szwedzkiej władzy powinien należać do Danii, tak jak było przez wieki. Całkowicie nie na rękę było mu pzybycie Dominika, pochodzącego z rodu tak bliskiego królowi.
Tymczasem Villemo, w trakcie wędrówki do zamku, w którym był Dominik spotkała Szweda, który dezerterował. W fizjonomii swej był bardzo podobny do drobnej Villemo toteż zdecydowali się zamienić na ubrania i tak dalej wypełniać swe cele. Wkrótce dotarła do twierdzy, w której Dominik otrzymywał właśnie rozkaz przetransportowania cennych dla szwedzkiej korony planów i map w szkatule poza zagrożone terytorium. Villemo udało się włączyć do niewielkiego oddziału, który miał Dominikowi towarzyszyć podczas wykonywania tego rozkazu.
Oddzialik opuścił zamek akurat w takim momencie, by zbliżający się Duńczycy sądzili że cała załoga zamku go opuszcza. Dominik przez długi czas nie mógł zgubić pościgu, ale gdy tylko stało się to możliwe, dla odpoczynku koni zarządził postój. Nakazał oddziałowi się rozdzielić, nie chciał takim tłumem przedzierać się przez tereny lasow Goinge, w których rządzili brutalni snapphanowie. Część oddziału zdecydowała się jechać z Dominikiem, reszta podążyła w stronę zbliżających się szwedzkich posiłków, które napotkała już następnego dnia, tak że król Karol X Gustaw szybko dowiedział się o tym że jego zdolny i dzielny kurier został wystawiony na wielkie niebezpieczeństwo zupełnie niepotrzebnie przez dowódcę zamku, którego wkrótce stracono.
Dominik jednak o niczym nie wiedział i zbliżał się coraz bardziej do niebezpiecznych terenów. Wkrótce okazało się, że za Dominikiem i piątką ludzi, która z nim pozostała poruszał się pościg, który w dodatku został rozdzielony i okrążył ich z obu stron. Jedynym ratunkiem było ukrycie się w niewielkiej obórce. Oddzialik Dominika został cudem uratowany od rzezi, bowiem spośród Duńczyków to właśnie Tristan miał sprawdzić czy obora jest pusta. Kuzyn oczywiście zachował się lojalnie i nie wyjawił, że tam właśnie ukrywają się Szwedzi z Dominikiem na czele. Na pierwszym postoju Dominik w końcu znalazł chwilę by zapoznać się ze swoim lichym oddziałem. Wjechali na tereny snapphanów, podczas krycia się przed ludźmi w gęstych zaroślach Dominik na odkrytym boku jednego z dragonów zauważył znamiona, które jak mu się zdawało kiedyś już oglądał. Był wściekły gdy dotarło do niego, iż już od dwóch dni towarzyszy mu ukochana, był jednocześnie szczęśliwy i zrozpaczony na jakie niebezpieczeństwo wystawiła się Villemo podążając tu za nim. Podczas skromnego posiłku powiadomił resztę dragonów o tym, że w oddziale znajduje się kobieta. Niestety podróżowali pod czujną obserwacją snapphanów, którzy planowali powybijać ich po kolei gdy tylko wjadą do wąwozu. Środkiem jaru płynął strumyk, Villemo wykorzystała moment nieuwagi kuzyna i urządziła sobie nagą kąpiel. Reszta oddziału, poza Dominikiem oczywiście, podglądała ją, co gorsza oglądali ją również snapphanowie ze swoim dowódcą Małym Jonem na czele. Postanowił on zmienić plany, chciał mieć Villemo, więc nie mogli wybić wszystkich dragonów tak jak to wcześniej planowali. Wkrótce oddział zmalał o pierwszego z mężczyzn zamordowanego cichcem przez snapphanów i ukradli jego konia. Podczas nocnego odpoczynku ukradli resztę wierzchowców. Dominik był załamany, ale dla sprawnego wykonania rozkazu postanowił zakopać szkatułkę wydobywając z niej drogie koronie szwedzkiej dokumenty. Wówczas dopiero oddział zorientował się, iż dowódca ze Skanii wystawił ich na niebezpieczeństwo. Dalszą drogę zmuszeni byli przebyć pieszo. Wkrótce snapphanowie zamordowali kolejnego z dragonów, podjęli także próbę kradzieży karabinów. Dominik i Villemo postanowili przebyć dalszy kawałek drogi rzeką, ukrywając się za kamieniami, by następnie skryć się w gęstym lesie. Snapphanowie, na skraju swego terytorium zabili kolejnego dragona i nieomal trafili kulą Dominika. Cudem Dominikowi, Villemo i Jonsowi udało się dotrzeć poza obszar na którym panowali - na smalandzkie rowniny kierując się do najbliższej szwedzkiej osady.
Mały Jon był wściekły że snapphanowie wypuścili z wąwozu trójkę dragonów, wiedząc że kierują się oni do ludzkich osad postanowił urządzić na nich zasadzkę w pobliskiej wiosce. Chciał własnoręcznie rozprawić się z Dominikiem i jako pierwszy tknąć Villemo, wiedział że z Jonsem poradzi sobie z łatwością.
Wieczorem gdy Villemo, Dominik i Jons, który w drodze zwichnął kostkę, posilali się w gospodzie podszedł do nich duchowny, który poprosił Dominika na plebanię, by mógł przekazać mu ważne dla Szwecji informacje.
Niestety duchownym był w istocie przebrany Mały Jon, wkrótce jego ludzie skrępowali Dominika, przerzucili go przez konia i pognali. Oczy przesłonięte miał czarnym workiem, wkrótce przywiązano do niego kolejny sznur, a po chwili wrzucono do wody z przytroczonym ciężkim kamieniem. Jako królewski kurier Dominik na szczęście potrafił uwalniać się z więzów, zwłaszcza z tych krępujących dłonie, w miarę sprawnie udało mu się uwolnić i dopłynąć do brzegu. Śmiertelnie bał się o Villemo, zwłaszcza że konie napastników oddalały się z powrotem do miejscowości, z której go porwano niezwykle szybko.
Tymczasem w domku, który dostali do spania Villemo walczyła z rozpalonym Jonsem, który desperacko chciał zbliżyć się do niej. Uważał że nasienie, które gromadzi w sobie dlatego że dziewczyny go nie chcą kiedyś przyprawi go o chorobę i eksploduje w nim, finalnie Villemo została opryskana jego nasieniem, nie doszło na szczęście do zbliżenia. Cały ten akt przyprawił dziewczynę o obrzydzenie tak wielkie, że gdy tylko Jons usnął uciekła do łaźni by zmyć je z siebie. Gdy wracała do chatki zauważyła napastników, którzy pokrzykiwali do siebie że nie ma tam dziewczyny, jeden z nich pozostał na straży.W Villemo po raz kolejny wstąpiła siła jej rodu, dzięki niej odpędziła strażnika zabrała swoje i Dominika bagaże katem oka widząc biednego Jonsa zamordowanego we śnie. Następnie swoje kroki skierowała do kościoła, gdzie jak sądziła był Dominik. Od prawdziwego księdza dowiedziała się, że nie spotkał on Dominika. Ukradła konie snapphanów, które jak się okazało były tymi, które im niedawno podprowadzono i pognała nad jezioro Sunden drogą, którą wskazał jej duchowny.
Galopując traktem dostrzegła Dominika, wspólnie pojechali w kierunku północnym. Zatrzymali się na nocny odpoczynek na całkowitym odludziu. Gdy obudzili sie następnego dnia odbyli szczerą rozmowę, Villemo opowiedziała mu o pułkowniku w Kopenhadze i o wypadkach ostatniego wieczoru z Jonsem. Zrozpaczona stwierdziła, że otwarcie mówić mu o swoich uczuciach umie tylko, gdy dzielą ich przeszkody które z odwagą potrafi pokonać. Zapewnili się o swych uczuciach, Dominik jednak pozostawał niewzruszony w obietnicach jakie zlożył rodzicom odnośnie Villemo. Obojgu ciężko jest radzić sobie z gorączką, która pali ich ciała. W jednej z wsi dowiadują się że niedaleko zatrzymano kuter płynący z Danii do Norwegii, jak podejrzewają znajdują się na nim ich rodziny.
Popędzili do Halmstad, po drodze musieli ze względu na konie zatrzymać się. Nie mogli jednak przenocowac w gospodzie, zwłaszcza że dostrzegli tam żołnierzy i nie wiedzieli czy należą oni do sił szwedzkich czy duńskich. Przenocować musieli w młynie, tam właśnie dopełnili swą miłość.
Następnego dnia Dominik zabrał Villemo do pierwszego napotkanego proboszcza i poprosił o blogosławienstwo dla ich związku.
W Halmstad szybko odnaleźli kuter z Ludźmi Lodu na pokładzie. Dominik oświadczył rodzinie że Villemo została jego żoną, oddał ją pod opiekę Niklasa i Mattiasa na wypadek gdyby ich miłość miała następstwa. Irmelin i Niklas również zarządali możliwości wzięcia ślubu, wezwania duchownego. mimo dalszego oporu rodziny Brand zakazał przeciwstawiania się miłości i wyraził na to zgodę. Wkrótce na pokładzie pojawił się komendant Halmstad, Dominik przekonał go żeby wypuścił kuter z powrotem na morze i pozwolił jego krewnym powrócić do domu. Mikael i Anette odjechali do Sztokholmu powozem, na pokładzie pojawił się ksiądz, ktory pobłogosławił Irmelin i Niklasowi.
Statek odbił i podryfował w kierunku Norwegii pozostawiając Szwecję a w niej ukochanego Dominika. Podróż przeciągała się z powodu złej pogody, ludzie chorowali i głodowali. Ludzie Lodu starali się pomagać wszystkim jak mogli. Strachem napawał ich stan zdrowia, w jaki popadał Brand.
Irmelin i Villemo wkrótce zorienotwały się że obie są w ciąży, nie chciały martwić rodziny, obie obawiały się o życie swoje i swoich dzieci.
Kolejnego dnia ciężkiej podróży kuter został zaatakowany przez piratów, kapian grabi statek i postanawia go przejąć w pełni zrzucając wszystkich w otchłań, Ludzie Lodu się na to nie godzą, dlatego Kapitan postanawia darować im życie pod warunkiem, że oddadzą mu Villemo. Dziewczyna godzi się na taki handel, zbyt drogie jest jej życie bliskich. Zgryzota zapanowała wśrod członków rodu, jednak wiedzieli, że nie mają zbyt wielkiego wyboru. Gdy piraci odpłynęli od kutra, który kontynuowal swą podróż do Norwegii Irmelin powiedziała rodzinie, że Villemo spodziewa się dziecka, więc nie powinni się martwić, bo na pewno na czas wróci do domu.
Villemo trafiła do kajuty kapitana, pozostawała w samotności dopóki zawiadował on statkiem,wowczas poprosiła Dominika o wsparcie. Gdy w końcu odwiedził ją obrzydliwy kapitan wstąpiły w nią siły Ludzi Lodu, pojawiły się też duchy przodków które uśmierciły mężczyznę. Villemo miała również wizję, w której zobaczyła Tengela Dobrego, obiecał on że nic jej się nie stanie,bo została przez niego wybrana. Villemo wydostała się z kajuty, ostrożnie spuściła się z pokładu oczekując aż statek zbliży się do jakiejś wysepki. Tak się również stało, po dopłynięciu do jej brzegów Villemo spędziła noc w zimnej jaskini, następnego dnia z bólem stwierdziła, że wylądowała na wysepce oddalonej od cypla Bohuslan, w dodatku wysepka wydawała się niezamieszkała. Cudem dziewczyna dostrzegła torfową chatkę, w której po długiej wędrówce odnalazła schorowanego staruszka, jak się okazało wdowca, który chciał dopełnić żywota na wysepce i mieszkał tu tylko z krową Krasulą. Piraci okradli go jednak z łodzi, która była dla Villemo jedynym sposobem na dostanie się do Norwegii.
Lato powoli przechodziło w jesień, staruszek czuł się coraz lepiej pod troskliwą opieką Villemo, wspólnie dbali o siebie, robili zapasy na zimę. Wieczorami Villemo wyglądała łodzi, która mogłaby ich zabrać z wysepki, dużo też rozmyślała o Dominiku.
W grudniu do Grastensholm przybył Dominik, w skupieniu wysłuchał opowieści krewnych o piratach, potem uspokoił wszystkich że Villemo żyje. Nie będąc pewnien opowiedział im że w myślach przekazuje mu ona jakąś informację o lodzie, ale on kompletnie nie ma pojęcia o co chodzi. Kaleb i Niklas kilkakrotnie zbliżali się do norwesko-szwedzkiej granicy i rozpytywali o Villemo, ale wracali z niczym więc słowa Dominika były dla nich pocieszeniem. Dominik również próbował ją odnaleźć, ale jego wysiłki także zakończyły się niepowodzeniem.
Villemo i staruszek wyczekiwali mrozów, bardzo zależało im na tym by morze zamarzło na tyle by można było przeprawić się przez lód na ląd. Dziadek ze względu na swe lata chciał zabrać Krasulę na ląd, bał się że gdy umrze jego towarzyszka zmarnieje sama na wyspie. W końcu w lutym lód pokrył wody fiordu. Troje mieszkańców wyspy spakowało najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyło na stały ląd. Wkrótce dotarli do ludzkich osad, po odpoczynku Villemo pożegnała staruszka i Krasulę i wyruszyła w podróż do Elistrand, do domu. Pieniądze jakie otrzymała od Kaleba, gdy opuszczała kuter z piratami szybko się wyczerpały, wiosenna plucha spowodowała poważne przeziębienie. Villemo zatrzymała się w gospodzie za ostatnie pieniądze, zapadła w głęboki sen a jedyną myślą jaka kołatała się po jej głowie było rozpaczliwe wzywanie pomocy od Dominika. Jej mąż wyruszył na pomoc jeszcze tej samej nocy zabierając ze sobą Niklasa. Dominik dzięki wołaniom Villemo odnalazł ją w przytułku dla ubogich,osłabioną chorą i wyczerpaną. Pędem przetransportowują ją do domu.
Tam Villemo odzyskuje siły. Wszyscy członkowie rodziny z czułością witają osłabioną Villemo w domu. Odwiedza ją również Irmelin, która niedługo przed jej przybciem urodziła malego wcześniaka Alva - chłopczyka nie dotkniętego dziedzictwem.
Villemo niemalże wróciła do sił, gdy nadszedł czas porodu, choć znosiła go bardzo źle z łatwością powiła zdrowego, pięknego chłopczyka. W tym czasie rodzina otrzymała też wieści, że w Skanii Lena urodziła zdrową dziewczynkę, którą nazwała Christiana. Villemo nie raz przypominało się spotkanie z Tengelem na pirackiej łajbie, tak też postanawia dać na imię swemu synowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz