sobota, 5 listopada 2011

Kwiat wisielców - tom XVI


Ingrid zachwycona potęgą burzy obserwowała kłębiący się żywioł ze szczytu wieży Grastensholm. Była już młodą dziewczyną, w której tak jak uwszystkich ‘dotkniętych’ spośród ludzi Lodu zarozumialstwo i poczucie wyjątkowości zaczęło brać górę nad uczuciami do bliskich. Była w istocie wyjątkowa, niezwykłą inteligencją przewyższała wszystkich swoich bliskich,kocie żółte oczy patrzyły na świat bardo rozumnie i nieczęsto można było z nich odczytać kłębiące się pod rudą czupryną myśli. Była nieodrodną krewniaczką Sol,nie można jej było karcić, ponieważ sromotnie odpłacała się w najmniej oczekiwanym momencie. Przez kilka lat Jon, który uczęszczał na nauki do księdza przyuczał kuzynkę [Ingrid za nic w świecie nie zbliżała się do kościoła].
Ze Szwecji pisano, że również Dan wspaniale się rozwija i że dostał nawet pozwolenie na naukę u szwedzkich uczonych botaników ijęzykoznawców.
Wielkim przyjacielem i pomocnikiem w dźwiganiu dziedzictwarodu był dla Ingrid Ulvhedin, często w kłopocie odwiedzała o 24 lata starszegokuzyna na Elistrand. Jednak nie zawsze była w stanie opanować emocje, czasamikarała bliskich coś niszcząc. Ale ponieważ była ona dumą Alva i Berit łatwowybaczali jej te sprawki aż do kolejnego razu. Ingrid kochała zwierzęta iksiążki – wszystkie zbiory z 3 dworów zostały sczytane od deski do deski.
Gdy Ingrid skończyła 17 lat niedosyt wiedzy bardzo jąmęczył, w jej otoczeniu nie było bowiem nikogo, kto odpowiedziałby jej nanurtujące ją pytania. Wówczas dla zabicia czasu rozpoczęła swoje próby zczarami. Alv, z sercem pełnym obaw opowiedział jej o skarbie Ludzi Lodu, zktórego, by żyć w spokoju zrezygnował Ulvhedin. Skarb od śmierci Niklasaprzebywał w ukryciu. Zgodnie z tym, co ustalił ród dorośli jego członkowie mająprawo ocenić czy dziedzic skarbu powinien go otrzymać. Ingrid postanowiła więcnań zasłużyć i przez cały kolejny rok zachowywała się jak istny aniołek.
Tymczasem Dan w Szwecji wiódł życie młodego, ciekawegoświata geniusza, któremu niejednokrotnie przypadło szczęście obcowania znajwiększymi uczonymi Szwecji. Skończył już 18 lat i rodzice rozglądali się jużza godną syna panną.
Ofol Rudbeck junior poprosił Dana, by zajął się badaniamigórskiej flory, Dan zgodził się pod warunkiem, iż będzie mógł badaniaprzeprowadzić w Norwegii i przy okazji odwiedzić krewnych. Dn pożegnał się zrodzicami Tengelem Młodszym i Sigrid oraz z dziadkami Villemo i Dominikiem iwyruszył do Norwegii. Żegnając się z wiekową już ukochaną babcią poprosił ją byczekała na niego po powrocie, Villemo odparła że zamierzają dożyć sędziwejstarości a wówczas umrzeć razem, bo ich życie bez siebie nie jest nic warte.
 Był rok 1715 a ten októrym słuch zaginął - Vendel Grip przebywał wówczas w kraju Samojedów.
Jego podróż trwała bardzo długo, ponieważ po drodzeodwiedzał różnych uczonych. Do Grastensholm dotarł latem, gdy kończył 19 lat.Wpadł na dziedziniec, gdzie od razu rzuciła mu się w oczy szalona i odważnakuzynka stojąca z dłońmi wyciągniętymi ku niebu kipiącemu od zbierającej sięburzy. Alv i Berit serdecznie przywitali Dana. Ściągnięta przez ojca z wieżyIngrid wyjaśniła iż chciała dowiedzieć się czym jest burza, Dan podjął temat.Kuzyni szybko znaleźli wspólny język, a raczej Ingrid spotkała w końcu kogoś,kto potrafi udzielić jej odpowiedzi na tysiące pytań.
Alv i Berit z obawą spojrzeli na dwójkę młodych, bardzoblisko spokrewnionych, którzy bardzo szybko znaleźli wspólny język i odetchnęliz ulgą iż oboje są już po zaręczynach, choć wyglądali jak stworzeni dla siebie.
Wieczorem mieszkańcy Grastensholm wraz z Danem udali się wodwiedziny na Elistrand. W trakcie wspólnych rozmów Ingrid spytała ojca, czyzezwoliłby by wspólnie z Danem pojechała na wyprawę badawczą. Dan przejął głos,opowiadając iż nie zamierza tylko zajmować się roślinami, chciał poprzestudiowaniu sagi spisanej przez Mikaela dowiedzieć się co stało się zTengelem Złym. Dan chciał zabrać ze sobą Ulvhedina i Ingrid oraz skarb rodu, byprzeczesując Dolinę Ludzi Lodu wspólnie udało im się znaleźć grób TengelaZłego, może nawet wykopać kociołek i zdjąć przekleństwo ciążące na rodzie.Rozmowa zmieniła tor, lecz Ulvhedin i Ingrid nie uczestniczyli w niej, wmyślach snuli plany wyprawy mimo zakazu, jaki odnośnie wyprawy wydali ichbliscy.
Ingrid milczeniem wyrażała swój bunt, skierowany przeciwstanowczym odmowom ojca w kwestii jej wyjazdu z Danem. Nie potrafiła zrozumiećdlaczego ją tak karze, skoro cały rok zachowywała się wzorcowo, nie czyniąc nietylko złych, ale również dobrych uczynków z pomocą czarów. Pewnej nocyposzukała pomocy u Sol, mówiąc w ciemnościach o swoich rozterkach, takpodobnych do tych, które zgodnie z przekazywanymi z pokolenia na pokoleniehistoriami dręczyły również Sol. Ingrid chciała, by Sol, tak jak niegdyśKolgrimowi pomogła jej odnaleźć skarb rodu i by wpłynęła na bliskich, którzypowinni zrozumieć, że przeznaczeniem członków rodu jest uwolnić bliskich odprzekleństwa i ona MUSI jechać z Danem do Doliny.
Dan późnym wieczorem pakował się do podróży, którą chciałrozpocząć kolejnego dnia. Rano wyruszył z Grastensholm. Ulvhedin zaś odwiedziłAlva, by poinformować go że wyrusza za Danem, gdyż nie chce by kuzyn podróżowałsamotnie. Ulvhedin poprosił też Alva o przekazanie mu skarbu rodowego, który musię należał. Alv i Ulvhedin udali się więc do Lipowej Alei, gdzie pod opiekąducha Tengela Dobrego ukryte było dziedzictwo rodu. Ulvhedin pogładził ścianyposiadłości i dzięki swoim szczególnym zdolnościom ujrzał Tengela, Silje, Sol iinnych przodków, którzy zamieszkiwali jej przytulne wnętrze. To pomieszane zesmutkiem, iż ród jest tak nieliczny i nikt nie mieszka w pięknym domu myśliprzerwały krzyki Alva, który wypadł z Lipowej Alei z przejęciem oznajmiając, żeskarb zniknął. Mężczyźni wystraszyli się nie na żarty, że wykradła go Ingrid.Pędem dotarli do Grastensholm, gdzie stwierdzili że zniknął nie tylko skarb,ale również podręczne rzeczy, odzież, prowiant z kuchni i sama złotowłosa córkaAlva i Berit. Z pewnymi oporami, rodzice bowiem bali się starcia dwóch‘dotkniętych’ w rywalizacji o skarb [znane im bowiem były tragiczne finałytakich starć w historii rodu] zgodzili się by Ulvhedin wyruszył za Danem izaopiekował się Ingrid oraz sprowadził ją bezpiecznie do domu.
Dan podróżował z pokaźnym ekwipunkiem naukowym, był więcidealnym celem dla rabusiów, toteż zawsze w zasięgu dłoni miał naładowaną broń.Podczas podróży dostrzegł jeźdźca, który wywołał w nim niemały niepokój,ściągnął konie i z lękiem czekał na spotkanie posuwając się do przodu. Gdyzbliżył się do jeźdźca ze zdumieniem stwierdził iż jest nim Ingrid. Choć Danstarał się zachować rozsądnie i wybić kuzynce z głowy wyprawę, ta ani myślała otym by zawrócić do domu. Wyglądała na wielce zadowoloną z siebie i szczęśliwąaż po końcówki złotych włosów, zwłaszcza gdy gładziła przytroczoną do siodłasakiewkę, o zawartości której nie chciała opowiedzieć Danowi.
Wkrótce zatrzymali się na nocny odpoczynek poprzedzony ‘wykładami’,jakich Dan z radością udzielał opowiadając Ingrid o wszystkich swoichzainteresowaniach, o przyszłości jaka ich czeka..tej bliższej i tej odległej.Rozmowę przerwał im zbliżający się pędem wielki niczym demon otoczonyniebieskawą aurą. Ingrid pochwyciła juki i skryła się w gęstwinie, to jednaknie utrudniło Ulvhedinowi w zlokalizowaniu jej, a przede wszystkim skarbu. Poszarpaninie połączonej z rzuconymi przeciw sobie zaklęciami, bardziejdoświadczony Ulvhedin odebrał kuzynce skarb. Dan nie wiedział co począć, niechciał już zabierać rozszalałych z tęsknoty za Doliną Ludzi Lodu ‘dotkniętych’kuzynów ze sobą. Jednak cała trójka wiedziała jak bardzo siebie nawzajempotrzebują w takiej wyprawie. Dan zdecydował jednak, że to on zaopiekuje sięsakwą pełną skarbów na czas zbioru roślin i odda ją gdy dotrą do Doliny. Sumiennąpracą przy zbiorze roślin do zielników przekonali jednak Dana o wielewcześniej, by pozwolił im na eksperymentowanie z zawartością sakwy. Ingrid iUlvhedin z ubolewaniem stwierdzili, że w sakwie brak najcenniejszego skarbu –korzenia mandragory. Wg ich wspomnień został on najprawdopodobniej pochowanywraz z Kolgrimem blisko 100 lat temu. Pozbierali skarby i udali się w dalsządrogę. Wiedzieli, że nie mogą wzbudzić ludzkiej ciekawości rozpytując o drogędo Doliny, dlatego kierowali się wyłącznie wskazówkami Mikaela.
Podczas jednego z postojów Dan i Ingrid dołączyli dotrwającego w gospodzie wesela. Na zabawę wdarli się rabusie z wielkimipistoletami i rozpoczęli zbieranie kosztowności z pięknie wystrojonych gości.Gdy trafili na Ingrid zachwyceni jej urodą zdecydowali się zabrać ją ze sobą,ale potomkini Ludzi Lodu wykorzystała swoje moce, by hipnotycznie zadziałać narabusiów kręcących się po obu izbach i zmusić ich do opuszczenia broni uprzednio‘dostrzegając w izbie anioła stróża’. Goście z weselącym się tam równieżposterunkowym obezwładnili rabusiów. Ksiądz nie mógł wyjść z zachwytu iż ktośtak blisko niego miał objawienie i widział anioła, który ich uratował. Tłumweselników wielbił Ingrid, ale Dan nie pozwolił jej zbyt długo pławić się wchwale, ponieważ kolejnego dnia czekała ich daleka droga do Doliny.
Dzięki wskazówkom Mikaela i Kaleba udało im się odnaleźćdrogę do wejścia do doliny. Po drodze Ingrid wypytywała Dana – jedynego znanegobotanika o alraunę. Dan natomiast bił się z myślami, które coraz częściejkrążyły wokół Ingrid nie jako krewnej ale jako pięknej kobiety. W lodowymtunelu, przez który musieli się przeprawić by dotrzeć do Doliny Ludzi LoduIngrid opanowała klaustrofobiczna histeria, ale Ulvhedin i Dan zdołali jąuspokoić i wkrótce przemoknięci i umęczeni wyszli z lodowej jamy prosto dokolebki swych przodków.
Obóz rozbili w miejscu, z którego widzieli całą dolinę.Stworzyli prowizoryczny szałas i rozpalili ogień by się rozgrzać. Ulvhedin,dzięki swoim szczególnym zdolnościom wyczuwał iż coś jest wyraźnieniezadowolone ich obecnością w dolinie, dlatego nie chciał być tam dłużej niżtrzeba było. Wkrótce potem wspólnie zaczęli badać dolinę, wiedzieli dokladnie zprzekazanego przez Liv do tekstów Mikaela opisów gdzie stał dom Tengela iSilje, potem zlokalizowali ‘rezydencję’ wójta – ojca Heminga, w końcu dotarlirównież na cmentarz. Ulvhedin przekazywał Danowi swoje odczucia. Szczególniesilnie zareagował przy ruinach domu Hanny i Grimara, na cmentarzu zaś niewyczuwał, by grzebano tam dotkniętych. Ulvhedin omiótł spojrzeniem okolicznewzgórza i z nutą pewności w głosie stwierdził, że nie znajdą tam Tengela Złego,choć z pewnością wyczuwał w pewien sposób jego obecność i niezadowolenie.
Po skromnym posiłku rozpoczęli wspinaczkę po okalającychdolinę zboczach, chcąc odnaleźć skałę, z której spadł Kolgrim. Po męczącejwspinaczce znaleźli skałę, u której stóp spoczywał Kolgrim, jego grobu nieporastała trawa. Ulvhedin i Ingrid znaleźli szczątki Kolgrima, ale nie byłoprzy nich mandragory. Od miejsca jego spoczynku w stronę krzaków na odkrytejziemi prowadziły ślady małego stworzonka o ostrych pazurkach, Ulvhedinprzyjrzał im się z zaciekawieniem, we trójkę skierowali się w zarośla, zktórych wkrótce wyskoczyli przerażeni. Leżała tam wcale nie nadgryziona zębemczasu mandragora. Początkowe przerażenie pomieszane z obrzydzeniem wkrótceustąpiło miejsca rozsądkowi, Dan zabrał z zarośli brakującą część rodowegodziedzictwa. Alrauna zawieszona była na łańcuszku zbyt krótkim, by jakieśzwierze mogło je zsunąć przez głowę umarłego, poza tym wszystko wskazywało nato iż uwolniła się ona własnymi siłami uciekając od ustawionego nad mogiłąkrzyża.
Dan obawiał się krewnych, ufał im i bardzo ich lubił, alebardzo nieswojo czuł się widząc ich obłęd spowodowany przekleństwem rodu.Obiecał im że po dotarciu do obozowiska pozwoli im poeksperymentować zeskarbami i alrauną oczywiście. Po kolacji Ingrid i Ulvhedin zajęli się ważeniemeliksirów zgodnie z przepisami z dawnych zapisów.
Ingrid obudziła Dana, by podać mu eliksir który miał dać musiłę i przewagę nad wszystkimi żywymi istotami. Dan nie obawiając się niczegoskosztował płynu. W tym samym momencie w szałasie pojawił się Ulvhedin iskrzyczał Ingrid, że poi Dana erotycznym eliksirem. Ulvhedin nakazał imodpoczywać z dala od siebie i zapowiedział, że musi się przejść. Również uważyłi spożył jakiś eliksir o którym nie chciał im opowiedzieć. Podążał na skałę, naktórą wpadł Kolgrim tuż po tym jak zobaczył Tengela Złego. Dzięki eliksirowiwyostrzył działanie wszystkich swoich zdolności, by poradzić sobie z tymcokolwiek go tam czekało. Nie wiedział gdzie dokładnie ma zmierzać, niestetypełen informacji, z których korzystali i Kolgrim i Tarjei dziennik Silje wciążleżał na strychu Grastensholm.
Tymczasem w szałasie Ingrid przebudziła się, jej ciało bezreszty oddało się działaniu afrodyzjaków, które uważyła. Dan również ocknął sięze snu, na niego także zadziałał magiczny wywar.  Całkowicie oddali się pożądaniu, a spełnieniezbiegło się w czasie z kresem działania eliksiru. Dan martwił się o następstwatego zdarzenia, ale Ingrid nie przejmowała się tym zanadto, zażyła odpowiedniśrodek wygrzebany z sakwy ze skarbem i zachowywała jakby nic się nie stało.Dopiero po chwili dotarło do nich iż Ulvhedina nie ma z nimi, bo w pojedynkęposzedł szukać grobu Tengela Złego. Szybko ubrali się i wyruszyli za nim.Ulvhedin tymczasem wspinał się w górę, w myślach zbierając w całość przekazy zprzeszłości, dzięki którym chciał spełnić kolejny dobry uczynek. Eliksirprzesłonił mu jednak zdolność janego myślenia, gdyby tak było nie zostawiłbydwójki młodych ludzi pod działaniem eliksiru miłosnego w ciasnym szałasie, nieprzyszedłby również na wzgórze, z którego zbiegła kiedyś z krzykiem maleńka Solwystraszona przez Tengela Złego. Eliksir dodawał mu pewności siebie, sądził żejeśli udało mu się uporać z ludźmi z bagnisk to nie będzie dla niego problememtakże protoplasta rodu. W głębi duszy słyszał głos nakazujący mu zawrócić,upojony wywarem brnął jednak pod górę. Za jedną ze skał ujrzał najobrzydliwsząpostać, jaką mógł sobie w ogóle wyobrazić. Ulvhedin zawrócił i rzucił się doucieczki. Wspierały go jakieś moce, które usuwały przeszkody z drogi, którą jaknajprędzej oddalał się od stwora. Dobiegł już niemal do końca zbocza, gdywyczuł że mara daleko za jego plecami zaczęła się poruszać w ślad za nim. Wgłowie pędziły mu myśli, odczucie niezadowolenia z powodu gości w Dolinie,jakie czuł odkąd wyszli z lodowego tunelu znacznie się wzmogło. Czuł żeniepotrzebnie stworzyli wraz z Ingrid zagrożenie dla Tengela Złego, nie będącprzygotowanym by mu grozić. Czuł, że upiór czegoś pilnuje, bynajmniej nie byłto jednak grób, dobitnie wyczuł że nigdzie nie ma grobu Tengela Złego.
Gdy dobiegał do obozowiska spotkał Dana i Ingrid, którymrozkazał czym prędzej uciekać z Doliny. Gorączkowo spakowali rzeczy i popędzilido tunelu, z prądem rzeki i gnani strachem szybko pokonywali kolejne jegoodcinki. Ulvhedin i Ingrid coraz słabiej wyczuwali wpływ Tengela. Przeprawamimo tempa, w jakim się poruszali trwała niezwykle długo i choć po opuszczeniulodowego tunelu nie odczuwali już wpływu Tengela Złego szybko przywołali koniei dopiero po odjechaniu sporego kawałka zdobyli czas i dech na rozmowę.
Ulvhedin opowiedział im, iż w górze widział obraz TengelaZłego wywołany niesamowitą koncentracją jego myśli. Co gorsza, był onprzekonany, że przodek, który ściągnął na nich przekleństwo żyje gdzieś pozaDoliną Ludzi Lodu.
Ingrid zapowiedziała Ulvhedinowi, że póki co zrezygnuje zciężaru posiadania skarbu, chciała tylko zachować alraunę i po długichpertraktacjach udało jej się. Wrócili do gospodarza, u którego pozostawiliczęść swoich rzeczy i konia jucznego wraz z ekwipunkiem naukowym. Wypytywali gospodarzao Dolinę Ludzi Lodu, przypuszczał iż właśnie tam się wybierali. Jednakdokładniejszych informacji udzieliła im jego matka, starowinka, mówiąc iżTengel jest nieśmiertelny i będzie pojawiał się na świecie po wsze czasy.Podobno widziano go opuszczającego dolinę po latach, w których normalnyczłowiek nie mógłby już żyć, potem wędrował on po różnych miejcach. Widziano gow mieście Hameln kierującego się na południe.
Dan zdecydował się wyruszyć wkrótce do Hameln, by rozpytać oTengela Złego. Nie marnowali czasu w drodze do domu i po kilku dniach jazdypowrócili do bliskich.
Dan nie zwlekając powrócił do Szwecji, chciał oddać pełnezielniki swemu mistrzowi, pojąć za żonę piękną Madeleine i wkrótce potemwyruszyć do Hameln. Nie wiedział wówczas, że zmarł syn profesora, który zleciłmu zbiory i z powodu żałoby efekt jego prac został odłożony na później i zczasem zapomniany.
Alv nie podążył za córką na północ, ponieważ Berit zaczęłakaszleć krwią i nie chciał zostawić żony samej. Nie powiedzieli o tym Ingrid,nie chcieli jej martwić, Alv poprosił ją tylko by więcej pomagała matce wpracy. Podczas jej nieobecności przyszedł list od jej narzeczonego, w którymoficjalnie prosi o jej rękę, informując iż chciałby by przybyła do niego doChristiansand, gdzie zostanie przeniesiony po awansowaniu na lejtnanta. Ingridnie chciała jednak jechać do niego, by na cichym ślubie w domu jego kuzyna muprzysięgać, pragnęła póki co pozostać przy chorej mamie i starzejącym się ojcu.Co gorsza, zgodnie ze złą przepowiednią Dana, okazało się, że ich upojne chwilepozostawią jednak następstwa, że środek, który zażyła stracił swą moc.Zdecydowała iż jednak wyruszy do swego lejtnanta Thora Egila, poprosiła oprzygotowanie ślubnej sukni i rozpoczęła pakowanie posażnego kufra.
Eufrozyna Adelblom syciła się swoim widokiem w lustrze, wmyślach zachwycając się swoim pięknem. Wierzyła, że wszyscy mężczyźni światapowinni wiecznie leżeć u jej stóp. Do perfekcji opanowała sztukę wzbudzaniapożądania w mężczyznach i gaszenia go zimnym prysznicem perlisteego śmiechupełnego cnotliwości. Należał jej się podziw wszystkich wkoło, toteż nie wątpiłaże jej kuzyn Thor Egil również ulegnie jej wdziękom. Bardzo chciała dokuczyćkobiecie, z którą wkrótce miał brać ślub uwodząc go i rozkoszując sięrozgoryczeniem jego narzeczonej. Gdy Ingrid przybyła do ich domu matkaEufrozyny i Thor Egil wyszli ją powitać. Piękność natomiast pojawiła się naschodach, by wspaniałym entree już u progu przytłoczyć prostaczkę o prymitywnymnazwisku ‘Lind z Ludzi Lodu’ swym powabem. Niestety wejście jej się nie udało,kuzyn nie przeniósł ani na chwilę wzroku z pięknej miedzianowłosej i złotookiejnarzeczonej, co dla Eufrozyny było nie do przyjęcia, zdecydowana była zawszelką cenę skupić na sobie uwagę mężczyzny. Wyniośle przywitała się z Ingrid,nie tlko piękną, ale jak po chwili okazało się podczas rozmowy znającąfrancuski i wykształconą [bardziej nawet niż Eufrozyna]. Zaproponowano Ingridby odświeżyła się po podróży, Thor Egil tymczasem miał zaczekać na nią rozmawiającz kuzynką. Na odchodne Ingrid rzuciła narzeczonemu spojrzenie, dzięki któremuwidział świat zgodnie z jej poglądem, toteż rozmowa z Eufrozyną pełna była‘ochów’ i ‘achów’ lecz skierowanych do osoby Ingrid. Tego Eufrozyna nie mogłaznieść, upokorzona i zagniewana uderzyła kuzyna ciężkim kandelabrem uśmiercająctego, który wzgardził jej względami. Wkrótce wezwano władze porządkowe, azmartwiona Ingrid pożegnała się ze zmarłym narzeczonym i domem państwa Adelblomze smutkiem.
Ingrid nie bardzo wiedziała co dalej ma ze sobą i dzieckiempocząć. Choć początkowo kierowała się w stronę domu zawróciła konia doChristiansand. Nie chciała ściągać na głowy rodziców kolejnej troski.
Dan dotarł do Hameln w kilka miesięcy po ślubie z Madeleine.Przybył do miasta, do którego przybył wg baśni szczurołap, by uwolnić miastoopanowane przez szczury. Mieszczanie poprosili go o pomoc, a on grając naflecie wyprowadził z miasta wszystkie szczury, gdy zaś nie chcieli wypłacić mupieniędzy ponownie zagrał i wyprowadził ze sobą wszystkie dzieci, wraz zktórymi zniknął we wnętrzu góry. Gospodarz poradził Danowi, do kogo ma się zwrócić, by poznać historięmiasta i związane z nim legendy. Pan Braun był byłym współpracownikiemburmistrza, który aż rozpromienił się na myśl o tym że będzie mógł opowiedziećDanowi o Hameln. W starej księdze odnalazł on krótką historyjkę, zgodnie zktórą w 10 lat po wizycie szczurołapa, czyli w 1294 roku, w Hameln pojawiła siępostać pasująca do znanego  rodzie opisuTengela Złego, ale ponieważ posiadał flet ludzie wystraszyli się że toszczurołap wrócił i nie chcieli z nim rozmawiać. Choć wypytywał jedynie ozbocza gór Harzu. Zgodnie z przekazem, który pan Braun uzyskał od swojegoznajomego z Salzburga, tam Tengel Zły również się pojawił, a stamtąd powędrowałna południe.
Około Nowego Roku Dan dotarł do Salzburga, bardzo ciężkobyło mu jednak odnaleźć kogoś, kto znałby stare legendy. Pewnego dnia zagadnąłgo biedny student, który za opłatą opowiedział Danowi, że Tengel przybył dowioski sąsiadującej z jego rodzinną osadą. Wypytywał o coś jej mieszkańców, agdy nie chcieli  z nim rozmawiać wściekałsię i rzucał uroki. Dlatego wszyscy opuścili Salzbach sądząc że jest przeklęte.Tengel mówił podobno, że chce iść do piekieł. 
Dan ruszył w góry chcąc odnaleźć ruiny osady, aleposzukiwania zakończyły się fiaskiem. Nie wiedział gdzie ma się kierować, byśledzić wędrówkę Tengela udającego się na południe, a ponieważ powoli zaczynałobrakować mu pieniędzy zawrócił do domu.
Ingrid natomiast tułała się po Christiansand w poszukiwaniupracy. Nikt nie chciał jednak na służącą takiej grzesznej latawicy zniesamowitymi włosami i oczami. W końcu jednak zatrudniła się u trojgarodzeństwa, u ludzi tak skąpych że żaden służący nie wytrzymywał tam długo. Ingridzaharowywała się, nienawidziła tego dziecka. Próbowała wykorzystać swe moce, atakże prosiła o pomoc alraunę, ale dziecko mimo to rozwijało się w jej łonie.Kobieta, u której pracowała powiedziała jej że w Christiansand mają siostrę,która pobiera opłatę od matek i zajmuje się ich niechcianymi dziećmiumieszczając je w domach bogatych, bezdzietnych rodzin. Ingrid postanowiła, żetam właśnie odda dziecko.
Pod koniec marca urodziła pięknego czarnowłosego chłopczykabez oznak rodowego przekleństwa. Ingrid, ani nikt w Norwegii i Szwecji niewiedział, że na Syberii w plemieniu Taran-Gai żyje chłopiec ciężko dotkniętdziedzictwem pochodzący z tego samego pokolenia, wiedzę taką posiadał jedynieVendel Grip, który z odmrożonymi nogami przebywał wówczas w Archangielsku.
Ingrid postanowiła nazwać maleństwo imieniem Daniel. W kilkadni po porodzie Ingrid wróciły siły i opuściła dom trzech skąpców, którzy niechcieli zapłacić jej za miesiące pracy, jakie im wyświadczyła. Cudem udało jejsię odebrać konia, na którym przyjechała. Nie chciała jednak użyć wobec nichczarów, z jednej strony dlatego że mimo wszystkich przykrości dali jej dom nadgłową i adres kobiety u której miała porzucić Daniela.
Gdy dotarła do Christansand odnalazła dom madame Andersen,ale ponieważ koń wymagał odpoczynku a madame mogła odwiedzić dopiero jak sięściemni najpierw zatrzymała się w gospodzie i po zmroku z małym zawiniątkiemudała się do wybawicielki od kłopotu. Alrauna wisząca na szyi Ingrid zwijałasię z niechęci do pani Andersen, w głowie Ingrid kotłowały się myśli, czykorzeń chroni potomka rodu, dlatego że został spłodzony przy udziale wywaru,którego elementem była mandragora, czy chroni go przed pewnymniebezpieczeństwem. Ze ściśniętym gardłem oddała kobiecie zawiniątko takstarannie pielęgnowane jedynie przez trzy dni – Daniela syna Ingrid.
Wróciła do gospody i szybko zasnęła, dręczyły ją jednakkoszmary, dlatego musiała zdjąć alraunę i umieścić ją w najdalszej częścipokoju. Z przyzwyczajenia obudziła się bardzo wcześnie, ubrała i wyruszyła naspacer po mieście. W powrotnej drodze do gospody uwagę jej zwróciła łkającagorzko dziewczyna, która początkowo nie chciała opowiedzieć co ją tak gnębi alew końcu powiedziała Ingrid, że podobnie jak ona oddała wczorajszego wieczoruswoją córeczkę madame Andersen. Ingrid zmartwiała, ale na szczęście Stinepowiedziała jej, że w sąsiednim pokoju słyszała kwilenie innego maleństwa.Natomiast dziś rano na rynku usłyszała, że dom madame Andersen to fabrykaaniołków, iż nie oddaje ona dzieci do dobrych domów, tylko uśmierca je. Ingridzareagowała gwałtownie, wierzyła że dzieci wciąż żyją. Szybko udało im sięznaleźć dwóch posterunkowych, z którymi popędzili do domu madame Andersen.Kobieta nie otwierała im drzwi, leżała na łóżku z niemal siną twarzą, Ingriddojrzała wczepioną w nią alraunę, od działania której szybko ją uwolniła. PaniAndersen nie chciała powiedzieć przybyłym gdzie są dzieci, ale usłyszeliwskazówkę sąsiadki, by szukać w chlewiku. Już z daleka dało się słyszeć płaczdziecka, co przydało im nadziei że choć jedno z dzieci pozostało żywe. Pokrzątaninie udało im się odnaleźć również małego Daniela. Sąsiedzi byli chętnido pomocy, przygarnęli dziewczęta z maleństwami, pozwolili im się rozgrzać idali małym czyste kocyki.
Wieczorem dziewczęta zastanawiały się nad przyszłością,Stine nie miała gdzie się podziać. Ingrid zaś chciała czym prędzej wrócić doGrastensholm, wiedziała że kochani rodzice nie będą przez nią musieli znosićpogardy. Wiedziała że nigdy więcej nie rozstanie się z Danielem. Stine byłazrozpaczona, nie miała co z sobą począć. Bezimienną małą postanowiła nazwaćimieniem Ingela, bo pierwsze imię ‘Ingrid’ zostało jej odradzone przezpotomkinię Ludzi Lodu. Szczęśliwie policjanci oddali im pieniądze, którymizapłaciły fabrykantce aniołków. Dlatego Ingrid postanowiła napisać doGrastensholm list, w którym prosiła rodziców, by jeśli nie przeszkadza im żeprzybędzie do domu z nieślubnym dzieckiem wywiesili na wieżyczce w Grastensholmproporczyk i że wraz ze Stine przybędą tam za jakieś 2,3 tygodnie.
Całe Christiansand żyło historią o fabrykantce aniołków,życzliwi ludzie chcieli oglądać dzielne matki i ich pociechy i chętnie wręczaliim drobne podarki. Posterunkowy pomógł im kupić tanią furkę i wkrótce weczwórkę wyruszyli w drogę do Grastensholm. Po drodze dokonały odkrycia, iżNorwegia znajduje się w stanie wojny, niejednokrotnie odpierały próbyzarekwirowania im konia i wozu. Zatrzymywały się w gospodach mówiąc, żezmierzają do kuzynów, bo mężowie ich są na wojnie.
Gdy ujrzały wierzę Grastensholm z trzepoczącym proporcemIngrid popędziła konie. Ze smutkiem myślała o zdrowiu rodziców, zwłaszczamatki, która nie była zdrowa, gdy Ingrid opuszczała Grastensholm. Szczęśliwieprzywitali ją oboje, jak się okazało dzięki Ulvhedinowi, który leczył Berit zpomocą zawartości skarbu Ludzi Lodu. Ustalono, iż będą utrzymywać iż Danieljest synem Thora Egila zaś Ingela to córeczka poległego żołnierza. WieczoremGrastensholm odwiedził Ulvhedin z rodziną, gdy zobaczył Daniela rzucił Ingridwymowne spojrzenie, od razu wiedział że jest to owoc miłosnego spotkania zDanem. Ingrid nie chciała jednak burzyć szczęścia Dana i Madeleine, poprosiławszystkich by nie dopuścili by prawda wyszła na jaw. Chciała pozostać samotną matką.
Ingrid zakasała rękawy do pracy, była przerażona stanemfinansów, koniecznymi remontami, na które nie było środków i innymi problemami,z którymi sami musieli sobie dać radę jej drodzy rodzice.  Bała się o to by rodzice, choć wciąż leczeniprzez Ulvhedina nie zarazili małego suchotami, które męczyły nie tylko ich, alerównież bardzo wiele pobliskich mieszkańców.
Mimo wielkich wysiłków calego Grastensholm i Elistrand, borodzina Ulvehedina jak tylko mogła wspierała Ingrid w jej staraniach pewnegodnia wójt nie chciał dłużej czekać z opłatami, jakie zobowiązani byli ponosićna rzecz korony. Ingrid przekonała urzędnika, by został na noc w Grastensholm.Położyła Dana spać i wyjęła ukrytą dawno temu alraunę, odkąd wróciła doGrastensholm nie chciała przysparzać rodzicom zmartwień zajmując się czarami. Tejnocy jednak zasnęła z alrauną na piersi, zapadła w głęboki sen, alraunawskazała jej miejsce w Lipowej Alei. Ingrid obudziła ojca, by wraz z nim udaćsię tam, gdzie jej się wyśniło. W pokoiku, w starej części Lipowej Alei zaobluzowaną deską szafy znaleźli ciężki skórzany woreczek oraz list, w którymSilje, która ukryła oszczędności pochodzące z malowania tapet i z prezentów odTengela. W woreczku znajdowało się dużo złotych monet.
Wójt odjechał uraczony zapłatą z węgierskich guldenów.Resztę odnalezionego skarbu podzielono pomiędzy innych spadkobierców Silje –rodzinę z Elistrand i tę zamieszkałą w Szwecji. Nie był to łatwy czas dlawszystkich członków rodu. Co najważniejsze jednak, uratowano Grastensholm i powiązanez nim ekonomicznie Elistrand i Lipową Aleję.
Przed Bożym Narodzeniem do Grastensholm dotarł list zradosną wieścią, że Vendel Grip żyje! Miał też wiele nowin, którymi chciałpodzielić się z resztą rodziny. Między innymi o dotkniętym chłopcu, któryurodził się w Taran-Gai.
Do kwitnącego Grastensholm zaczęli przybywać kandydaci doręki wciąż pięknej Ingrid, która obiecała rodzicom że zastanowi się nadkonkurami, dostrzegała bowiem że ukochane Grastensholm coraz bardziej wymagałomęskiej ręki. Berit, czuła się bardzo dobrze, bo tak właśnie chorobaprzypuszczała na nią ostatni i śmiertelny atak. Wieczorem porozmawiała z Alvemo ich szczęściu, o tym że ukochana córka będzie miała męża, wnuk ojca aGrastensholm młodego gospodarza. Tej nocy Berit zasnęła i nie obudziła się jużnigdy więcej. W niedługim czasie na suchoty zapadło kilkoro dzieci w parafiiIngrid bardzo martwiła się o Daniela. Po rozmowie z ojcem, który poparł jejpomysł napisała najtrudniejszy list w swoim życiu.
Tymczasem w Szwecji Villemo wypytywała swego wnuka Dana o todlaczego, choć są z Madeleine 8 lat po ślubie nie doczekała się jeszczeprawnuka. Prawda była taka, że Madeleine i bez tego samą siebie oskarżała obrak potomstwa. Villemo widziała, że wnuk z żoną są bardzo szczęśliwi i niepotrafiła pojąć w czym tkwi problem. Martwili się wraz z Dominikiem że ichlinia rodu wygasa. Villemo rozmawiała chwilę z Danem o niej i Dominiku, któregokochała tak samo mocno jak przed pięćdziesięciu laty, ostanowili nawet że umrąrazem, w pojedynkę żadne z nich nie miało bowiem sensu dalej żyć. Rozmawialitakże o zmarłej Berit i zdolnej Ingrid, która swoje talenty marnowała zajmującsię dworem. Wspominali też biednego Vendela, tak ciężko doświadczonego przezlos w Syberii. Dan planował go odwiedzić, by poznać szczegóły jego opowieści,które jak mu się zdawało zlewały się w pewnych elementach o jego wiedzy oTengelu Złym.
Dan otrzymał list od Ingrid, która wyjawiła mu całą prawdę omałym Danielu i prosiła jego i Madeline, by przygarnęli go do siebie, dopóki wGrastensholm szaleje zaraz suchot. Dan nie wiedział co począc, akurat w tejchwili do pokoju w którym siedział przyszła jego żona, której przekazał poufnylist od Ingrid i poprosił by porozmawiali, gdy się opanują. Madeleine dołączyłado męża w ogrodzie, Dan z przejęciem opowiedział jej szczegóły wyprawy doDoliny Ludzi Lodu, opowiedział jej o kłótniach między nim a kuzynką, o brakujakichkolwiek uczuć między nimi i o wywarach które uważyli w Dolinie przodków. Madeleinechciała wraz z Danem pojechać po Daniela. Wieczorem przekazali tę informacjęreszcie rodziny, Dominik był szczęśliwy że jego ród nie wygaśnie, pytania niemiały końca, ale gdy już wszystko było wyjaśnione postanowili zgodnie, żeDaniel powinien pozostać przy nazwisku matki.
Wkrótce Dan i Madeleine pojechali do Norwegii. Spędzili tam10 dni, dłużej nie chcieli tam przebywać w obawie przed zarazą. W ChristianiiDan spotkał się ze swoimi uczonymi znajomymi, który zgodzili się poprosićIngrid o wspieranie ich naukowo. Jeden z nich, stary kawaler rzucał nawetpięknej Ingrid odwzajemniane przez nią powłóczyste spojrzenia. Madeleinezapewniła Ingrid, że już teraz wielce kocha Daniela, ale nigdy nie podejmienawet próby rywalizacji z nią o jego miłość. Dan nie omieszkał równieżwspomnieć jak bardzo wszyscy cieszą się w ich domu w Szwecji z istnienia irychłego przybycia Daniela. W dniu wyjazdu Ingrid przekazała Danowi i Madeleinestarannie zapakowaną alraunę, która zawsze opiekowała się Danielem. W końcunadeszła też chwila, w której Ingrid miała się pożegnać z Danielem nie wiadomona jak długo.
Daniel szybko zadomowił się w Morby. Madeleine nauczyła gopisać i czytać po szwedzku, mógł odpisywać na listy od mamy, które przychodziłydo niego co tydzień. Jego babka Villemo szalała na punkcie wnuka.
W dwa lata po wyjeździe Daniela Ingrid wyszła za mąż zakolegę Dana- Ernesta, nie był człowiekiem zamożnym, ale w posagu Ingridotrzymali Grastensholm, które w przyszłości odziedziczyć miał Daniel, więc niewiodło im się źle. W Elistrand Jon i Branja doczekali się maleństwa –chłopaczka którego ochrzcili imieniem Ulf.
Ingrid i Ulvhedin niekiedy dawali upust swoim czarnomagicznym ciągotom eksperymentując wspólnie z zawartością skarbu rodowego wLipowej Alei.
Gdy Daniel skończył 12 lat został wysłany do szkoły wUppsali.
W rodzinie Oxenstierna spośród 14 dzieci żyło zaledwiepięcioro, 4 córki i Goran, który miał w przyszłości odegrać ważną rolę w życiuDana i Daniela.
Pewnego dnia Villemo obudziła się i z radością budzącDominika pokrzykiwała, że obudziła się w końcu wcześniej niż on. Zaczęłaszturchać ukochanego, by go obudzić ale to nic nie dawało. Wówczas dopieroprzyjrzała się jego twarzy tak samo białej jak jego włosy. Dominik umarł weśnie, to nie docierało do Villemo, która cały dzień trwała w rozpaczliwym amokupowtarzając sobie jedynie iż mieli umrzeć razem. Zbolała rodzina zaś zajęła sięprzygotowaniami do pogrzebu.
Villemo nie chciała spać, bliscy pozwolili jej więc zostać wwygodnym fotelu, w którym zwykł tak niedawno przed snem siadać jej mąż. Wszyscybliscy byli kochani i troskliwi, ale nie pojmowali że bez Dominika jej życiezblakło i utraciło sens. W głowie Villemo zaświtała myśl, iż Dominik zpewnością powędrował do Grastensholm, tam gdzie bije serce ich rodu i tam nanią czeka. Zaczęła więc brnąć przez rozmokły śnieg, by jak najszybciej znówujrzeć ukochanego. Pełna bólu ale i determinacji by dołączyć do Dominika. Wpewnej chwili nogi straciły siłę i nie chciały już nieść jej 74 letniego ciała,upadła w śnieg i ogarnęła ją senność. Wówczas objęły ją czyjeś delikatne,ciepłe ręce i uniosły, ujrzała Tengela Dobrego, który przykazał jej wyjść zeswej ziemskiej powłoki i dołączyć do nich, a było ich już dwanaścioro.Przyjazne duchy, które pojawiały się i pomagały bliskim w potrzebie. Byli tamwszyscy, którzy złe dziedzictwo próbowali zamienić w dobro - Tengel Dobry, Sol,Niklas, Trond i inni oraz Dominik i Villemo. Sol przywitała Villemo radośnieciesząc się, wiedzieli bowiem że wkrótce ich żyjący krewni potrzebować będą ichpomocy – będą musieli pójść do źródeł życia. Powitał ją również szczęśliwyDominik, młody i piękny, dokładnie taki jakiego pokochała.
Dan i Tengel odnaleźli Villemo bardzo daleko od domu.Ubolewali nad jej śmiercią, ale z drugiej strony wiedzieli, że nie byłabyszczęśliwa bez Dominika. W kościele Esterna odbył się wspaniały pogrzeb, naktórym pojawiło się wiele zacnych osób, a wśród nich również Goran Oxenstierna,cywile i oficerowie, którzy chcieli uczcić odejście Dominika i jego wesołej ilubianej żony.
Na Morby dlugo jeszcze panowała pustka nie do wypełnienia.
Daniel zaczął chodzić do szkoły w Uppsali, by przygotowaćsię do studiów uniwersyteckich. Mieszkał w szkole, a na niedziele wracał doMorby. Nie opowiadal jednak rodzicom jaką udręką jest dla niego nauka w tamtejplacówce. Nauczyciele sądzili bowiem że każdą wiedzę i maniery należy chłopcomwbijać przez skórę. Upuszczone jedzenie należało zlizać z ziemi, ten, którynierówno ustawił buty kolejnego dnia chodził boso, zaś zła odpowiedź na lekcjikończyła się ciosem wskaźnikiem od mapy. Danbiel był oszołomiony tym, co go tamspotykało, dotychczas bowiem spotykał się z samym dobrem i spokojem. Początkowobył bierny, po pewnym czasie obudziło się w nim jednak wrodzone poczuciesprawiedliwości Ludzi Lodu. Wystąpił przeciw nauczycielowi w obronie dwóchnapastowanych przez niego chłopców. Nauczyciel oszalały z wściekłości stłukł gokijem i nie wiadomo jak skończyłaby się cała ta historia, gdyby nie to żezaalarmowani hałasem inni nauczyciele odciągnęli belfra od chłopca.
Było to akurat pod koniec tygodnia i gdy Dan z Madeleine wniedzielę ujrzeli chłopca nie mogli pojąć co się stało. Prawda wyszła na jaw,gdy wieczorem Madeleine przypadkiem zobaczyła ślady po razach na plecachDaniela. Nie mogli zrozumieć dlaczego chłopiec dotychczas milczał, lecz onwyjaśnił im że nie wiedział jak powinno być w szkole i sądził że właśnie takjak było, ale nie mógł patrzeć jak nauczyciel pastwi się nad chłopcami idlatego zareagował.
Daniel bardzo chciał wrócić do Ingrid chociaż na święta. AleDan miał dla niego lepsze wieści, bowiem zgodnie z listem, który otrzymał odkuzynki Grastensholm jest w końcu wolne od suchot i stęskniona matka oczekiwałarychłego powrotu Daniela do domu. Postanowiono, że Daniel wróci do matki ibędzie kontynuował naukę w szkole w Norwegii. Dan zaś korzystając ze swoichznajomości wprowadzi ład w szkole w Uppsali. Gdy zaś nadejdzie właściwy czasDaniel powróci do Szwecji by kontynuować naukę na uniwersytecie. Póki co zaśmieli we trójkę – Dan, Madeleine i Daniel pojechać do Norwegii przez Skanię, byprzy okazji odwiedzić Vendela i tam już być może spotkać Ingrid.
Tak postanowiono, a Dan nie zdawał sobie wcale sprawy że wten sposób jego syn rozpocznie swą wędrówkę do źródeł życia.
Anna Greta i Christiana przygotowały wiele specjałów, gościebowiem mieli pojawić się w Andrarum akurat na wigilię i bardzo zależało im natym by suto ugościć ich w skańskim stylu. Vendel niezwykle cieszył się nawizytę Dana, któremu chciał koniecznie opowiedzieć o swojej wyprawie. Mały, ośmioletniOrjan prezentował 5 lat starszemu Danielowi całe Andrarum.
Vendel nakreślił mapę, dzięki której mógł bardziej obrazowoprzedstawić Danowi i Danielowi [Dan bardzo chciał by syn usłyszał od Vendelawszystkie opowieści]. Opowiadał o Taran-Gai, krainie porośniętej tajgą, wktórej dowiedział się że być może Tengel Zły nadal żyje. Nie potrafili tylkozłożyć w całość hipotezy Dana mówiącej o tym, że Tengel Zły wędrował popołudniowych stronach. Nie mieli pomysłu czego mógłby tam szukać. Vendelwspomniał także o grze na flecie, która była sztuką tarangaiczyków.Zastanawiali się czy Tengel Zły nie przybył do Hameln w 1294 r. w poszukiwaniuSzczurołapa, który był tam w 1284 r.. wyjaśnił też że w przeciwieństwie do tegoco sądzili Tengel nie zaprzedał duszy Szatanowi tylko śmierci – Shama, któremupotomkowie Ludzi Lodu dotknięci dziedzictwem mieli dostarczać ‘czarne kwiaty’zabijając na ziemii. Tun-sij mówiła również Vendelowi, że w kociołku, którego wDolinie pilnuje duch Tengela złego nie było magicznych ziół ale coś innego.Daniel zadawał wiele uszczegóławiających pytań.
Na podstawie informacji przekazanych przez Vendela sądzili,że początek klątwy w ich rodzie wziął się właśnie na skutek wizyty TengelaZłego w Taran-Gai i tam należałoby szukać sposobów na zdjęcie przekleństwa. Danzapowiedział nawet Vendelowi, że chciałby wyruszyć do Taran-Gai pod przykrywkąekspedycji naukowej, by poznać tajemnice przekleństwa ich rodu. Danieloczywiście chciał wybrać się tam z ojcem. Vendel bardzo tęsknił za swoimdzieckiem, które zostało samotne w ziemi Nieńców, nie chciał jednak obudzić wsobie nadziei na to że kiedykolwiek je zobaczy. Vendel rozpoczął nawetprzyuczanie Daniela języka jurackiego.
Ingrid, która przybyła do Skanii kilka dni po wigilii niemogła pojąć jak Dan i Vendel mogli zasiać w jej chłopcu wolę wyprawy do tejdalekiej i niebezpiecznej krainy. Ingrid przeraziła się również bliznami naplecach syna, ale Dan obiecał jej zaprowadzić porządek w szkole Daniela. Danoddał kuzynce alraunę, która musiała być blisko Daniela. Ingrid nie chciała, byErnst zobaczył korzeń, nie zdawał on sobie sprawy że jego żona jest czarownicąnie tylko z wyglądu ale również faktycznie.
W drodze powrotnej Ingrid wyjaśniła Danielowi jak wielkąrolę w jego życiu odegrała alrauna i wręczyła mu ten amulet, synek zaś obiecałmieć go zawsze przy sobie. Wiedział, że przyda mu się podczas wędrówki doTaran-Gai, bez względu na to co na ten temat myśleli Ingrid i Dan czuł że musitam pojechać.
Jeszcze tego samego roku Dan napisał do cara o zgodę naekspedycję naukową. Odpowiedź i to odmowną otrzymał mimo wielu ponagleń dopieropo 2 latach. Zależało mu bardzo na szybkim zorganizowaniu wyjazdu, ze względu namłody wiek Daniela byłoby wykluczone by jechał.
Po kilku latach spędzonych w Grastensholm Daniel powrócił doSzwecji, by podjąć naukę na uniwersytecie. Tak się niestety nie stało boSzwecja znów znalazła się w stanie wojny. Goran Oxenstiema zostal oddelegowanyi jak to już wcześniej bywało miał sobie dobrać podwładnych spośród ludzimieszkających w jego dobrach, zabrał między innymi Dana – profesora niemal siłąoderwanego od nauki i jego syna Daniela mimo gwałtownych protestów ojca.
23 sierpnia 1741 roku Goran Oxenstiema, Daniel i Dan wwyniku rosyjskiego okrążenia trafili do niewoli. Przewieziono ich na wschód, aDan stracił syna z oczu. Ale gdy skutym jeńcom pozwolono na chwilę odpoczynku irozdano każdemu po kromce twardego chleba Dan usłyszał szept syna, który wprzeciwieństwie do reszty Szwedów nie był skuty. Dan nakazał chłopcu uciekac dodomu. Był przykuty do innych wziętych w niewolę i nie było nadziei na to żeDanielowi uda się go uwolnić niepostrzeżenie dla Rosjan. Daniel zapowiedziałojcu, że nie zamierza wracać póki co do domu, chciał wejść we wrogi kraj.Dobrze znał rosyjski a dzięki kilkuletniej korespondencji z Vendelem wiedziałgdzie się kierować, wierzył również w opiekę, jaką roztaczała nad nim alrauna.
Dan zatrwożył się o chłopca, to on miał odbyć wyprawę doTaran-Gai, nie chciał by jego jedyny syn narażał się na jakiekolwiekniebezpieczeństwo. Tak najwidoczniej jednak miało się stać, bo Daniel pożegnałojca, mówiąc że zobaczą się w domu i odbiegł kryjąc się po zaroślach.